O tych gejach i lezbach…

No właśnie tak pogardliwie się o nich mowi: gej, lezba, pedał, ciepły, homo – niewiadomo.. A czy nas heteryków tak nieludzko się nazywa? No nie. My jesteśmy niby Ci „normalni”, więc to nie my odstajemy od ogółu. Możemy rzucać obelgi, jesteśmy w większym stadzie, siłą rzeczy mamy mocniejsze przebicie. A tak naprawdę, wspólny mianownik prowadzi do tego, że wszyscy jesteśmy ludźmi. Tak samo złożonymi, zbudowanym, stworzonymi przez Boga, ukształtowanymi na drodze ewolucji.. przyjmij określenie, które najbardziej Ci odpowiada. I tak samo, bez wzgledu na wszystko odejdziemy z tego Świata, zakopani w pudle, trzy metry pod powierzchnią.

Zdaję sobie sprawę, że wchodzę na bardzo grząski grunt, że tym wpisem nie zyskam wielu zwolenników, czytelników. Być może i niektórzy z Was do mnie już nie wrócą. Będzie mi przykro, ale nic na siłę. Poruszam ten temat, bo jest mi bardzo bliski i nie byłabym prawdziwa z sobą samą, gdybym poprostu zignorowała sprawę. Ten blog, to odbicie moich myśli. I tak zawsze będzie. Temat jest mi bliski nie dlatego, że sama jestem bioseksulana czy homoseksualna. Jestem stuprocentową heteroseksualistką, jednakże mam wielu znajomych, przyjaciół, którzy są po tej „czarnej stronie” życia. Dla wielu z nich opuszczenie swojego kraju, było jedynym wyjściem na jakieś w miarę godne i szczere względem siebie życie. Wielu z nich straciło znajomych i przyjaciół , tylko dlatego, że zdecydowali sie na „wyjscie” i przyznanie do tego, kim są. Jakie to okropne. Wyobraź sobie, że musisz wyjechać i zostawić wszystko co masz, tylko dlatego, że kochasz „niewłaściwą” osobę. Okrucieństwo do potęgi. Gdyby każdy z nas, trzymał się swoich spraw i nie zaglądał nikomu do sypialni Świat byłby piękniejszy. Pewnie teraz myślisz:”co ona plecie za głupoty. Ja nie chcę, żeby moje dzieci dorastały patrząc na całujących się dwóch facetów, czy obściskujące się laski”. A pozwolilibyście dzieciom patrzeć na heteroseksualną parę na ławce w parku, niemalże odprawiajacą stosunek? To jest ok? To też się dzieje, jest niesmaczne, ale to można tolerować? A co zrobisz jeśli za kilka lat, Twoje dziecko przyjdzie do Ciebie i powie „Mamo, Tato, jestem gejem”. (używam słowa gej jako odnośnika do obu płci). Co zrobisz wtedy? Co powiesz? „Wynoś się pedale/lezbo nie chcę Cię więcej widzieć ” Tak właśnie zareagujesz? Bo przecież tak dziś mówisz, tak określasz innych. Słyszałam. Każdy z tych ludzi, jest czyimś dzieckiem. Czy chcielibyście, żeby Wasze dzieci traktowane były w przyszłości z pogardą, nienawiścią, wykluczeniem? Żeby dostały po mordzie tylko dlatego, że są kim są? Nie wydaje mi się, że jako rodzic kochający swoje pociechy przymknąłbyś na to oko..

„Nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe.”

A jednak wielu z nas będzie pierwszym w kolejce do wytknięcia, pokazania palcem, wyśmiania. „Niech rzuci kamień ten, kto bez grzechu.” Nikt z nas nie jest idealny. Nie ma ludzi perfekcyjnych. Każdy ma swoje słabości, grzeszki mniejsze i większe, ale nikt publicznie nam tego nie wytyka. Dlaczego więc my jesteśmy tak krytyczni i narzucamy innym jak mają żyć? Homoseksualizm to nie choroba, to nie zbłądzenie religijne. A już na pewno nie pedofilia!! Nie ma na to leku a spowiedź niczego nie zmieni. Tak samo jak nie ma leku na heteroseksualność, tak samo jak i wizyta w konfesjonale nie jest w stanie zmienić naszej seksualności. Widzisz co usiłuję powiedzieć? To nie jest wybór, który został dokonany z dnia na dzień, bo taka moda. Tak oni jak i my urodzilismy się tym, kim jesteśmy. Powiesz, przecież można z tym walczyć, nie dać się ugiąć pokusie. A pomyśleliście jakby to było dla Was walczyć ze swoją heteroseksualnością? Codziennie żyć, żeby zadowalać innych bo tak „wypada”? Oszukiwać samego siebie i nigdy nie być w pełni szczęśliwym? Wielu homoseksualistów próbuje wtopić się w to,co „normalne”. Żyją w zakłamaniu , często prowadząc podwójne życie. Ale czy to o to chodzi? Ile serc musi zostać złamanych, ile rodzin rozbitych, ile samobójstw popełnionych zanim przestaniemy potępiać innych, zanim pozwolimy innym żyć ich własnym życiem nie wpychając nosa w nieswoje sprawy? Tak łatwo jest oceniać innych i przyklejać im etykietki..

Dziękuję wszystkim, którzy ostatnio poświęcili mi trochę swojego czasu i odpowiadali na osobiste pytania. Ten artykuł miał mieć zupełnie inną postać, miało być bardziej „osobowo”. Taki był plan, ale jak to z planami bywa, w praniu wyszło co innego. Pisałam pod wpływem emocji i zapomniałam o strukturze. Jest szczerze, to na pewno. Ten wpis jest dla wszystkich pedałów i lezb, których spotkałam w swoim życiu, z którymi mieszkałam, imprezowałam, pracowałam. Mam nadzieję, że kiedyś nadejdzie czas, kiedy będzie Wam lepiej i zastaniecie zrozumienie i wolność bycia również w swoich krajach, że nie będziecie się musieli zastanawiać „Co się stanie, jak się wyda”..

Wszystkich zatwardziałych i potępiających proszę o chwilę refleksji. Pamiętajmy, żyjmy i traktujmy innych tak, jakbyśmy sami chcieli być traktowani przez nich. Świat będzie piękniejszy ❤ 🌈

6 myśli na temat “O tych gejach i lezbach…

  1. Ech, temat rzeka… 🙂
    Powiem Ci tak szczerze, ze ja nie mam chyba na ten temat wyrobionego (jeszcze?) zdania. Z jednej strony uwazam, ze bycie osoba homoseksualna jest anomalia przyrodnicza (nie wiem czy to najlepsze okreslenie 😛 ). Chodzi mi o to, ze gatunek do przetrwania potrzebuje samicy i samca danego gatunku, to jasne. Wiec pociag do plci przeciwnej jest jedna z najbardziej naturalnych rzeczy na swiecie. Jednak osoby homoseksualne czuja pociag do tej samej plci, co samo w sobie jest zaprzeczeniem praw natury. Wiec niejako moznaby to chyba podciagnac pod chorobe, jakas taka przyrodnicza… Aczkolwiek nie mam na mysli nic zlego, sama mam homoseksualnych znajomych i ich orientacja absolutnie nie rzutuje na nasze relacje. Drazni mnie jednak robienie z tego mody, a nawet biznesu. Netflix to juz nawet ma oddzielna kategorie filmow LGBT… Z jednej strony to dobrze, ze spoleczenstwo jest coraz bardziej uswiadamiane, ze takie osoby istnieja, zyja wsrod nas i sa tak samo ludzmi jak my. Z drugiej strony nie jestem pewna, czy faktycznie powinno sie to az tak promowac. Mam tylko nadzieje, ze nie zrozumiesz mnie zle. Ciezko mi to wytlumaczyc, bo kiedy mysle nad tym wszystkim, to mam naprawde niezle klebowisko w glowie… Zdecydowanie nie uwazam, ze osoby homoseksualne powinny byc szykanowane, czy wrecz zabijane (!!!), nie uwazam ze w zaden sposob powinno im sie utrudniac zycie ze wzgledu na to, ze maja taka orientacje. Dobrze, ze walcza o swoje prawa, ze uswiadamiaja spoleczenstwu zagrozenia, jakie na nich czyhaja. Z drugiej strony zrobila sie z tego drazniaca moda, a jak slysze o jakichs paradach dumy, to mnie na smiech bierze. Serio jest to cos, z czego mozna byc dumnym? Ze jest sie osoba homoseksualna? Czy to jakies zyciowe osiganiecie, owoc ciezkiej pracy?

    Myslalas, ze ktos Ci pojedzie za ten tekst, a ja sie raczej spodziewam nagany od Ciebie haha 😛

    Polubienie

  2. Haha NIE bedzie nagany 🙂 każdy ma prawo do swojego zdania, gdyby wszyscy myśleli w ten sam sposób byłoby nudno, nie wspominając już o braku dyskusji, a to chyba też o to chodzi 🙂 Spodziewałam się masowej nagonki na swoją osobę, byłam przygotowana na to A tu cisza.. nawet na fb nikt nic nie skomentował, kilka lajkow i to wszystko. Nie wiem, czy mój wpis umarł zanim rozwinął skrzydła, ale jeśli choć jedną osobę zastanowił i skłonił do przemyśleń, to mogę z tym żyć w zadowoleniu 🙂
    Wiesz, masz poniekąd rację. Patrząc na homoseksualizm z perspektyw biologiczno-przyrodniczych to faktycznie, nie ma prawa racji bytu. Jednakże, prawdopodobieństwo wyginiecia gatunku ludzkiego z przyczyny homoseksualizmu jest stosunkowo male 🙂 Musialaby chyba wybuchnac jakas epidemie, a jak wiadomo homoseksualizm to nie wirus 🙂 Co do mody, również się zgadzam. Jest moda na odmienność, co chyba jeszxze bardziej komplikuje sprawy dla prawdziwych gejów. Młodzi chcą być cool, przynalezec do grup, chca być widoczni i rozpoznawalni, więc czemu nie..pobadzmy gejami, taka zabawa. Nic z tym.chyba nie da się zrobić..
    Co do parady, manifestowania dumy, to moim zdaniem bardziej chodzi o fakt „wyjscia” i przyznania się do tego kim się jest. To proces długi, ciężki i emocjonalnie bardzo wyjaławiający. Byłam W życiu mojego przyjaciela podczas tego okresu. Widzialam i uczestniczyłam w tym każdego dnia. Moim zdaniem, wymaga wiele odwagi, szczególnie jeśli pochodzi się z Polski(czy podobnie uksztaltowanego w tym temacie kraju) i otacza sie znajomymi rodakami. Czapki z glow. Maja z czego byc dumni. To jednak moja teoria na paradę, trzeba byłoby zapytać kogoś, kto jest dumny z siebie 🙂 Może po pierwszych naszych komentarzach ktoś się odważy 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  3. Ja w polemikę nie wejdę, bo się z Tobą zgadzam 🙂
    Co do kwestii przyrodniczych, które z Seeker poruszyłyście – może i homoseksualizm jest jakąś tam anomalią, jednak występującą u wielu gatunków, więc argumenty zagorzałych przeciwników osób homoseksualnych o „niezgodności z naturą” nie mają nic wspólnego z faktami.

    Jedyne nad czym się usilnie zastanawiam, to kwestia adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Z jednej strony czytałam o badaniach naukowych, które wykazały, że dzieci wychowywane w takich rodzinach są po prostu bardziej OTWARTE na świat i jego różnorodność oraz EMPATYCZNE. A z drugiej przeciwnicy podnoszą głosy o prawie dziecka do posiadania rodziców obojga płci. Ale skoro tak – to co z dziećmi wychowywanymi przez tylko jednego rodzica? No i – chyba lepiej mieć np. dwóch przyzwoitych tatusiów, niż tkwić w rodzinie, gdzie choć jedno z rodziców jest np. alkoholikiem?

    PS. A propos Twojego wstępu – mnie jednak zawsze drażniło pogardliwe określenie „heteryk” (a’la „heretyk”) używane w odniesieniu do osób heteroseksualnych przez mojego homoseksualnego przyjaciela i jego chłopaków… 😉

    Polubienie

    1. Wiesz, powiem Ci szczerze, ze w temacie adoocji, tez do konca nie jestem przekonana po której stronie mam stanąć. Absolutnie nie dlatego, że para homoseksualna nie byłaby w stanie dać wystarczająco dużo miłości, bezpieczeństwa, uwagi itd dziecku. Jak sama wspomniałas, niejednokrotnie rodzeni rodzice funduja dziecku znacznie bardziej przerażający rollercoaster emocjonalny niz w naszych głowach się mieści. Najbardziej obawiam się innych dzieci wokół tego naszego małego człowieka, który ma np dwie mamusie. Dzieci nie mają filtrów, są bezpośrednie, szczere do bólu A przy niekoniecznie dobrym przykładzie rodziców, mogą być okrutne. Pamiętam jak po śmierci mojego taty, byłyśmy tylko we dwie z mamą. Na osiedlu pod blokiem zawsze jest ten jeden dzieciak, który wszystkimi przestawia. My też mieliśmy taka dziewczynę. Miała ogromny wpływ na inne dzieci. Pamiętam jak nagminnie śmiali się że mnie, że nie mam taty, że jestem inna itd. To było bardzo przykre i nigdy tego nie zapomnę, bo jako dziecko zaczęłam się zastanawiać nad tym, co faktycznie że mną jest nie tak. Z kolei jak moja mama wyszła ponownie za mąż, przeprowadzilysmy się do domu mojego ojczyma, byłam „nowym” dzieciakiem na osiedlu, niby siostrą mojego przyrodnniego rodzeństwa, ale skąd się wzięłam? Usłyszałam, że zostałam adoptowana, raz z domu dziecka A raz nawet , że mnie znaleziono 😁 dzieci, którym się nie tłumaczy, dzieci z którymi się nie rozmawia, dzieci, których rodzice są ograniczeni, będą słyszeć głupie wypowiedzi mamy i taty i będą bezmyślnie powtarzać. To nie ich wina. One są tylko dziećmi, ale mogą być cholernie okrutne. I tu zaczyna się u mnie obawa o to właśnie dziecko, które ma dwie mamusie, lub dwóch tatusiów. Jest bardzo kochane i szczęśliwe, ale poza domem jest prawdziwe życie. Poza domem jest szkola, inne dzieci, szykanowanie, wytykanie, wyśmiewanie.. Nie wiem, może szukam „dziury w całym”, ale to jest jedyny wlasciwie powód, dlaczego nie umiem podjąć decyzji, w kwestii adoptowana dzieci.

      Polubione przez 1 osoba

  4. Tak, masz 100% racji. Rodzice mogą być przecudowni i odwalać kawał dobrej roboty, jednak środowisko też robi swoje.
    Acz z drugiej strony popatrz – dzieciaki zawsze potrafią znaleźć kozła ofiarnego. Jak nie ze względu na płeć rodziców, to na ich zawód, czy wygląd. O wyglądzie i innych cechach samego dziecka nawet nie wspominam. Nie mieści mi się na przykład w głowie jak można kogoś szykanować, jak Ciebie, z powodu braku któregoś z rodziców. A dzieciom się mieści. Najwyraźniej to czy dziecko padnie ofiarą prześladowań czy nie jest trochę losowe i trudno mieć na to wpływ. Jedyne co możemy zrobić to wspierać własne dzieci i właściwe u nich postawy.
    Czytałam kiedyś ciekawy artykuł u Matai na temat prześladowań wśród dzieci (o, ten: https://mataja.pl/2019/03/naukowe-sposoby-na-to-by-twoje-dziecko-nie-bylo-ofiara-ani-sprawca-dreczenia/)

    Wybacz, jeśli wpis ten jest trochę chaotyczny, ale staram się jednym okiem pilnować niby to sprzątającego dwuipółlatka…

    Polubienie

    1. To prawda, nie ma reguły na to, kto padnie ofiarą. Czysty przypadek losowy, chociaż z drugiej strony, lepiej temu przypadkowi nie pomagać..artykuł z przyjemnością poczytam, ale dopiero pewnie wieczorem. Powodzenia w sprzątaniu 😉

      Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do viwioletta Anuluj pisanie odpowiedzi