Mój mały Misiu Pysiu

Mój malutki Misiu Pysiu, jesteś moim drugim dzieckiem. Jak najbardziej chcianym, upragnionym i planowanym. Twoja starsza siostra wiedziała od początku, że mamusia ma bejbi w brzuszku. Tuliła Cię, całowała, mówiła do Ciebie i przystawiała ucho do mojego pępka nasłuchując, czy jej odpowiadasz. Przygotowywaliśmy ją na Twoje przybycie, przez całe czterdzieści tygodni. Przecież to taka duża zmiana dla trzylatki, jeszcze w dodatku takiej trzylatki jaką jest Mia. Wymagająca, ciągle dopominająca się o uwagę i potrzebująca coraz to nowych bodźców i przygód w swojej małej życiowej bańce mydlanej. No bo to przecież taka bańka mydlana, to życie tego małego czlowieczka. Taka tęczowa, mieniąca się kolorami od słońca. Trzeba delikatnie się z nią obchodzić, żeby nie pękła zbyt wcześnie. Niech trwa i otacza ją jak najdłużej.

Zastanawialiśmy się jak to będzie. Jak ona zareaguje, na nowego członka rodziny, który będzie potrzebował przecież dużo uwagi. Tej samej uwagi, która teraz jest przeznaczona tylko dla niej. Mówić o tym, że będziemy mieć bejbi a mieć je już ze sobą to dwa końce dluuugiego kija. Często na głos wspominałam, że się boję. Boję się, że Mia poczuje się odrzucona, odstawiona na bok, niepotrzebna. Mówili, dasz sobie radę. Będzie dobrze. Ale oni nie wiedzą jak żywym i emocjonalnym dzieckiem jest Misia.

Urodziłeś się. Starsza siostra przyszła do szpitala Cię poznać. Przyniosła Ci nawet swoje ulubione wtedy monster trucks. Oj, musiałeś być dla niej kimś wyjątkowym, bo tylko wybrani mogli ich dotknąć. Iskry i miłość w jej oczach, kiedy na Ciebie patrzyła była wszystkim, czego wtedy pragnęłam. Przytuliła się do mnie i powiedziała „mami, kocham moje bejbi”. „A ja kocham Ciebie”- odpowiedziałam.

Po przyjeździe do domu cały czas spałeś i budziłeś się tylko na jedzenie. Jakże inna rzeczywistość od tej, którą pamiętam sprzed trzech lat. Leżałeś sobie w koszyku, tak niewinnie i cichutko. Nie potrzebowaleś noszenia, tulenia. Nie płakałeś. Nie wierzyłam, że to możliwe. Takie cuda. Miałam noworodka w domu. Noworodka, który poprostu spał. Dzień za dniem. Mieliśmy mnóstwo czasu dla Twojej siostry. Zabawy, gry, wspólne spędzanie czasu, wspólne karmienie Ciebie i wspólne przebieranie pieluszek. Była nieziemsko zaangażowana w opiekę nad Tobą. Dzielnie złapała Cię za rękę i wprowadzała Cię delikatnie do swojej mydlanej bańki. Podzieliła się z Toba jej przestrzenią. Tak naturalnie i bezboleśnie. Kiedy stawiałeś pierwsze kroki, zawsze byla obok Ciebie, by w razie potrzeby uchronić Cię przed upadkiem. Do tej pory ilekroć wsiadasz do samochodu, Mia zakrywa swoją rączką najostrzejszy róg otwartych drzwi, bo pamięta jak kiedyś się uderzyłeś i jak mocno płakałeś. Widzisz? Ona jest Twoim bezwarunkowo oddanym żołnierzem. Z własnego wyboru stoi w Twoich szeregach. Jest Twoja starszą siostrą. To jest coś, czego Ona mieć nigdy nie będzie..

Czas mijał. Oboje stawaliście się starsi. O dzień, o tydzień, o miesiąc, o lata.. Ty zawsze taki spokojny, cichy, taki inny niż Twoja siostra. Oczywiście były choroby, przeziębienia, ząbkowanie a co za tym idzie, nieprzespane noce, tulenie, noszenie i próba ukojenia Twojego cierpienia. Są rownież dni, kiedy wszyscy kręcimy na siebie nosami, denerwujemy sie, kłócimy, obrażamy. Ty też potrafisz glośno zakomunikować jeśli coś Ci się nie podoba. Oj wtedy całe osiedle jest w stanie Cie usłyszeć. W końcu jesteś już dwulatkiem. Jednak pomimo naszych złości i frustracji, zawsze przed snem dajemy sobie wszyscy buziaka i mowimy „kocham Cię”. Ty już też to potrafisz powiedzieć. Wtedy wszystko, co bylo złe odchodzi w zapomnienie. Idziemy spać ze spokojnymi serduszkami pełnymi miłości.

Oprócz tych momentów, Ty jednak zawsze byłeś taki sam. Taki malutki a taki dorosły. Zasypiasz sam i śpisz tak w swoim pokoiku do samego rana. Nie wędrujesz w nocy do mamy do łóżka w poszukiwaniu przytulasów. Ale wiesz? Czasem chciałabym żebyś przyszedł do mnie. Chciałabym poczuć Twoje maleńkie ciałko obok mojego. Słyszeć Twój oddech. Obudzić się rano obok Ciebie. Ty jednak wiesz, że to działka Twojej siostry, że ona tego bardziej potrzebuje. Nie ingerujesz, nie domagasz się. Nadrobimy w ciągu dnia. Będziemy się tulić i buziakować. Będę całować Twoje maleńkie ciałko każdej sekundy. Brzuszek, nóżka, paluszek, stópka, karczek.. Będziemy budować tory dla lokomotywy, długie pociągi z klocków lego, czytać po raz setny książkę o helikopterze, układać codziennie po Twojej drzemce puzzle z gwiazdką Twinkle i kleić miliony ślimaków z plasteliny. Ilekroć będziesz chciał. To nasz czas. Tylko Twój i mój. A potem znów wróci Twoja siostra. Twoja ukochana Jaja i pozwolisz jej znów odebrać moją uwagę. No bo przecież musimy zabrać ją na jej zajęcia. Zajęcia gdzie ona się świetnie bawi a my siedzimy dzielnie na korytarzu i czekamy na nią. A jak już wróci do nas, to znów będziesz najszczęśliwszy, bo jest obok Ciebie. Kochasz ją swoim maleńkim serduszkiem bezgranicznie. To do niej uśmiechnąłeś się pierwszy raz w życiu, do niej powiedziałeś swoje pierwsze guu guu gaa gaa. Na sam dźwięk jej głosu, jeszcze leżąc w łóżeczku, wodziłeś oczkami dookoła, szukając jej twarzy. Jest Twoim największym nauczycielem. Ty jej najwierniejszym uczniem. Razem jesteście całym moim Światem.

Przepraszam Cie synku, że dopiero niedawno zorganizowałam ramkę ze zdjęciami z Twojego pierwszego roku życia. Przepraszam, że nie miałeś wielkiego przyjęcia na swoje pierwsze urodziny. Przepraszam, że Twoja metryczka jeszcze nie wisi na ścianie obok metryczki Mii. Przepraszam, że nie jeździmy codziennie do parku. Przepraszam, że nie zabieram Cię cztery razy w tygodniu na play grupy. Przepraszam, że w Polsce byleś zaledwie dwa razy. Przepraszam, że nasza codzienność jest uzależniona od grafiku Twojej siostry. Przepraszam za wszystko czego nie robię, a co robiłam dla Mii, gdy była w Twoim wieku. Przepraszam i dziękuję Ci. Dziękuję że jesteś moim małym Misiem Pysiem, takim spokojnym i umiejącym zabawić się z samym sobą. Dziękuję, że dajesz mi czas na wszystko, że nie wymagasz ponad moje siły. Dziękuję Ci, że utrzymujesz balans pomiędzy sobą a Twoja siostrą. Przepraszam, dziękuję i obiecuję. Obiecuję, że zawsze będę Was kochać tak samo. Obiecuje, że zawsze bedziecie mogli na mnie liczyć. Obiecuje wysłuchiwać Wasze problemy i decyzje bez oceniania. Obiecuję, że będę robić wszystko, żeby pielęgnować Waszą miłość do siebie by pozostała tak spójna i harmonijna jak jest teraz. Obiecuję, że będę zawsze Wam przypominać jakimi ostojami byliście dla siebie jako dzieci, abyście nie zapomnieli o tym w życiu dorosłym. Obiecuję. Tak mi dopomóż Bóg.

2 myśli na temat “Mój mały Misiu Pysiu

  1. Rasiu pięknie to napisałaś… moje oczy są mokre… Dziś już Ci pisałaś, że masz cudowne dzieci ale nie pisałam, że jesteś wspaniałą mamą… mamą, z której Twoje dzieci zawsze będą dumne:-*

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s