
Nie wiem co się ze mną dzieje. Nie umiem rozpoznać emocji, które się we mnie pojawiły. Nie umiem ich z tego powodu uporządkować, przepracować i poradzić sobie z nimi. Myślałam, że w moim wieku już nic mnie nie jest w stanie zaskoczyć, że przez swoje życie poznałam całą gamę uczuć.
To jest nowe. Nieznane. Ja nie lubię tego, co nieznane. Napawa mnie to ciągłym niepokojem, strachem i niepewnością.Bo znam siebie. Wiem, że jeśli trzęsie mi się podłoże, może się okazać, że się potknę i znów wpadnę w otchłań ciemności.
Ta ciemność jest ciemniejsza niż wszystkie inne ciemności. Otacza Cię a Ty tracisz balans, tracisz grunt pod nogami. Przygniata Cię niewidzialnym ciężarem, oplatuje się wokół Twojego ciała niewidocznymi mackami, ściskajac je coraz bardziej, aż brakuje Ci oddechu. Powleka Cie sobą, przylegając całkowicie do Twojego ciała, jak plastikowy worek z którego wyssano powietrze.
Zmysły są pozbawione bodźców, są nieme, bezlitosnie sparaliżowane. Gdzieś w oddali słyszych głosy. Co to za głosy? Znasz je, ale pozbawiona tlenu, nie jesteś w stanie do końca poskładac ich w całość i zdecydować skąd dochodzą, kim i czym są.
A to przeciez Twoje życie. Twoje życie mówi do Ciebie, Twoje życie toczy się dalej, Twoje życie przechodzi obok Ciebie i każda chwila przemija bezpowrotnie. Straciłaś ją. Tą i wszystkie inne momenty, które umknęły i odeszły już na zawsze a znasz je tylko z opowieści innych.
Wracaj. Otwórz oczy. Wytęż wzrok! Patrzy! Znajdź punkt zaczepienia. Wpatruj się w niego, jakby jutro miało nie istnieć. To Twoja droga powrotu, nie zgub jej.
Słuchaj! Pomimo, że masz wrażenie, że Twoje uszy zostały zalane woskowiną. Slyszysz? Ten szmer? Ten cichy pomrók, który w rzeczywistości jest głośnym śmiechem Twoich dzieci? Wsłuchaj się w niego! Wsłuchaj się w siebie! To Twój drogowskaz do wyjścia z tej otchłani.
Tam jest jasno, skąd dochodzą dźwięki. Tam jest bezpiecznie. To tam, gdzie jest Twoje serce. To tam, gdzie czujesz się tą prawdziwą sobą. To tam gdzie bezgraniczna miłość, szczęście i spokój jest codziennością. To tam, gdzie ciemność ulega budzącemu się dniu w naturalny sposób. Przecież to tam jesteś spełniona.
Dotknij sercem ten Świat. Sercem poczuj jego zapach. Sercem wsłuchaj się w jego odgłosy. Poznajesz? Właśnie tak. Pomalutku, stawiaj małe kroki naprzód i nie trać tego wizerunku. Skoncentruj się na obrazie, które namalowało właśnie Twoje serce, Twoja dusza. Otwórz oczy.
Widzisz Ten maleńki promyczek Światła? Teraz skup sie na nim. Całą sobą, każdym calem swojego ciała. Zbierz siły i maszeruj do niego. Stanowczo. Krok po kroku. Nie odwracaj się, nie rozglądaj na boki, oczy utkwione tylko na zbliżającym się już świetle. To Twoje życie. Życie do którego należysz. Życie w którym jesteś kochana, ważna, wystarczająca.
Czuję już spokój. Czuję ciepło na skórze. To Słońce. Słyszę bawiące się dzieci. Przejechał gdzieś samochód. Gra muzyka w radiu. Pies pobiegl przegonić wiewiórkę w ogrodzie. Jestem. Wróciłam. Ale jak dlugo mnie nie było i ile chwil bezpowrotnie mnie ominęło?
For the English version of an article please follow the link below: